#Mocne Czwartki Łk 21, 34-36
W tym tygodniu liturgia obfituje w mocne słowo. Stąd trudno było mi wybrać to, które najwięcej zamieszania mogłoby spowodować.
Jednak zagłębiając się w te bogate treści, dostrzegłam Ewangelię (jest to ewangelia sobotnia), która ma szczególny wydźwięk w ostatnich sytuacjach mojego życia:
,,Jezus powiedział do swoich uczniów: Uważajcie na siebie, aby wasze serca nie były ociężałe wskutek obżarstwa, pijaństwa i trosk doczesnych, żeby ten dzień nie przypadł na was znienacka jak potrzask. Przyjdzie on bowiem na wszystkich, którzy mieszkają na całej ziemi. Czuwajcie więc i módlcie się w każdym czasie, abyście mogli uniknąć tego, co ma nastąpić, i stanąć przed Synem Człowieczym" Łk 21, 34-36
Ci którzy na bieżąco śledzą mój blog mają świadomość, że niedawno wraz z mężem przeżywaliśmy odejście bliskiej osoby. Wiązało się to z żalem, tęsknotą, papierologią, ale były to dla nas również niezwykłe rekolekcje.
W codziennym zabieganiu rzadko myślimy o rzeczach ostatecznych, które wszakże są NIEUNIKNIONE.Nie uciekniemy od śmierci. W swoich słowach podkreśla to Jezus i daje nam najwspanialszą radę- ZACHĘTĘ DO GOTOWOŚCI.
Podczas nieszporów, które odbywały się przed pogrzebem prezbiter powiedział słowa, które bardzo mocno wryły się w moje serce:
CELEM LUDZKIEGO ŻYCIA JEST ŚMIERĆ
Nie założenie rodziny
Nie bogactwo
Nie zdobywanie wykształcenia
ŚMIERĆ.
Każdy człowiek ma indywidualny czas aby na tą śmierć się przygotować, i to od niego zależy jak wykorzysta ten czas. Czy w najważniejszym momencie, punkcie kulminacyjnym "nie popadnie w potrzask"?
Z tymi słowami powinniśmy chodzić codziennie. O nie, nie polega to na umartwianiu się. Wręcz przeciwnie!
Jedna z moich ulubionych pieśni mówi:
,, Weź mnie do nieba,
weź mnie do nieba o mój Panie
Albowiem umrzeć, albowiem umrzeć
jest dla mnie na pewno lepiej"
Niebo to cel naszej wędrówki, i pewnością niebo przewyższa wszystko co jest na ziemi wielokrotnie, a więc myśl o śmierci, niech będzie myślą o spotkaniu Boga i o wspaniałości raju, który jest naszym celem.
Jednak zagłębiając się w te bogate treści, dostrzegłam Ewangelię (jest to ewangelia sobotnia), która ma szczególny wydźwięk w ostatnich sytuacjach mojego życia:
,,Jezus powiedział do swoich uczniów: Uważajcie na siebie, aby wasze serca nie były ociężałe wskutek obżarstwa, pijaństwa i trosk doczesnych, żeby ten dzień nie przypadł na was znienacka jak potrzask. Przyjdzie on bowiem na wszystkich, którzy mieszkają na całej ziemi. Czuwajcie więc i módlcie się w każdym czasie, abyście mogli uniknąć tego, co ma nastąpić, i stanąć przed Synem Człowieczym" Łk 21, 34-36
Ci którzy na bieżąco śledzą mój blog mają świadomość, że niedawno wraz z mężem przeżywaliśmy odejście bliskiej osoby. Wiązało się to z żalem, tęsknotą, papierologią, ale były to dla nas również niezwykłe rekolekcje.
W codziennym zabieganiu rzadko myślimy o rzeczach ostatecznych, które wszakże są NIEUNIKNIONE.Nie uciekniemy od śmierci. W swoich słowach podkreśla to Jezus i daje nam najwspanialszą radę- ZACHĘTĘ DO GOTOWOŚCI.
Podczas nieszporów, które odbywały się przed pogrzebem prezbiter powiedział słowa, które bardzo mocno wryły się w moje serce:
CELEM LUDZKIEGO ŻYCIA JEST ŚMIERĆ
Nie założenie rodziny
Nie bogactwo
Nie zdobywanie wykształcenia
ŚMIERĆ.
Każdy człowiek ma indywidualny czas aby na tą śmierć się przygotować, i to od niego zależy jak wykorzysta ten czas. Czy w najważniejszym momencie, punkcie kulminacyjnym "nie popadnie w potrzask"?
Z tymi słowami powinniśmy chodzić codziennie. O nie, nie polega to na umartwianiu się. Wręcz przeciwnie!
Jedna z moich ulubionych pieśni mówi:
,, Weź mnie do nieba,
weź mnie do nieba o mój Panie
Albowiem umrzeć, albowiem umrzeć
jest dla mnie na pewno lepiej"
Niebo to cel naszej wędrówki, i pewnością niebo przewyższa wszystko co jest na ziemi wielokrotnie, a więc myśl o śmierci, niech będzie myślą o spotkaniu Boga i o wspaniałości raju, który jest naszym celem.