Poranek i dzień II

   Właśnie grzeje moje zmarznię stopy. Jest to idealny moment na podsumowanie drugiego dnia.
Niestety nie pokaże świątecznych ozdób ani nawet prezentów, ale pokaże coś z serca.
Dzień pełen wrażeń, różnorodnych emocji-tak to w rodzinie, ale podsumowując napewno UDANY DZIEŃ


   Sam jego początek był wspaniały, bo choć nie przywykład do rannego wstawania, dzisiejszy poranek mogłam spędzić na śniadaniu i laudesach u najlepszej przyjaciółki. Czyż można wyobrazić sobie przyjemniejszy początek dnia. Fakt wspólnej modlitwy też nie przeminą mi bez refleksji nad tym jak wdzięczna jestem Bogu, że stawia tak wspaniałych ludzi na mojej drodzę..



   Ale wracając do zajęć, bo nie mogę nazwać dzisiejszego dnia leniwym. W domu rodzinnym który był drugim punktem dziciejszych przeżyć zaczęliśmy świąteczne przygotowania. Aaahh rodzina, wspaniała, a zarazem koszmarna. Nigdy nie zamieniłabym jej na inną choć wyzwala skrajne emocje.
  Dobrze jest pobyć z rodziną. Śmiech do łez królował dziś przez większość dnia, aż obudzone z nawału pracy zobaczyliśmy największą uciechę mojego męża-biały puch!



  Na to wygląda, że nawet przyroda chce przygotować się do celebracji Bożego Narodzenia.

Popularne posty