Mąż moją głową
Chciałbym,
żebyście wiedzieli,
że głową każdego mężczyzny jest Chrystus,
mężczyzna zaś jest głową kobiety, a głową Chrystusa - Bóg.
Oczywiście.. Znajome
słowa..
Ale jak to ma się
do rzeczywistości dzisiejszego świata?
Wiele kobiet, które codziennie spotykam nie czuje w swoim życiu tej
przewagi męża. Wiele kobiet tę przewagę odrzuca w imię nowoczesności. Radykalna
ja śmieje się w środku odpowiadając sobie, że Słowo Boże jest proste. Jednak
równie radykalny świat podpowiada nam zupełnie co innego
Trudno żyć pod pantoflem, trudno ulegać. Jaki jest ideał dzisiejszej
kobiety? Przede wszystkim niezależna. Niezależna finansowo, niezależna czasowo.
Brzmi dumnie. Jednak gdy dogrzebiemy się do sedna sytuacji, widzimy fakty w
nieco gorszym świetle. Kobieta, która utrzymuje się sama w małżeństwie (swoją
drogą dla mnie to niezwykła anomalia, choć coraz bardziej powszechna) boi się
poświęcić dzieciom z uwagi na swoją pracę. Kobieta wyzwolona może wszystko i ma
wielką siłę. Nie potrzebuje mężczyzny do zrobienia zakupów, obiadu, remontu. Do
niczego. Doskonale radzi sobie sama. Tylko gdy poznajesz ją bliżej to okazuje
się, że w środku żelaznej damy, jest krwawiące serce. Bo w każdej z nas jest
coś z księżniczki. Możemy przybierać różne maski, ale tak naprawdę chcemy by
nasi mężczyźni dawali nam oparcie, by chronili nas przed grożącymi niebezpieczeństwami.
By doceniali nasze zaangażowanie i sami się angażowali.
W jednej
z moich ulubionych książkowych pozycji ,,Dzikie serce'' autor pokazuje
mechanizm działania mężczyzn. Mężczyzna jest stworzony do walki. Nie zawsze
jest to walka wręcz, częściej jest to stawianie czoła otaczającym problemom,
walka o dobro swojej rodziny. Kobiety często zapominają o tych rolach. Same idą
walczyć, kastrując swoich mężczyzn. Trudno jest oddać ster. Jednak posłuchaj
radykała: Słowo Boże jest proste. Jeśli chcesz szczęśliwej rodziny oprzyj się
na skale. A jeśli chcesz iść za duchem
świata, nie narzekaj, że masz w domu kastrata.