Błogosławiona Bieda- Blogmas cz. III

Przygotowanie duchowe duchowe duchowe duchowe..
Zakupy,
wyprzedaże,
zestawy świąteczne,
prezenty,
kupony rabatowe,
wstążka,
papier,
może nowe bombki?
          Nie wiem, czy wy też tak macie, ale czuje się zjedzona przez świąteczny wir konsumpcji. Pomimo wszelkich moich starań, nadal nie jestem na tyle mocna, aby stawić temu czoła. Chce, oczywiście, że chce! Wiem doskonale co jest sercem tych świąt, jak można je dobrze przeżyć, jak się do nich przygotować, ale coś mnie nadal blokuje. Szukam, szukam.. W internecie: "przepis na", "diy", "pomysły na prezenty". W głowie totalny zgiełk. 
   Jedynie Mikołajkowy poranek dodaje mi nadziei na normalność, bo zaczyna się leniwie, wśród niewinnych mdłości, z ukochanym u boku, w cieplutkim łóżeczku, z puszystym śniegiem za oknem. Wspólna modlitwa- to taki łyk nadziei, że wyrwę się ze szponów konsumpcyjnego świata. 
        Wprawdzie zaraz spotyka mnie istny chlust w twarz, młoda mama tym razem nie ma na bilet na badania.. Może wygrzebie jakieś grosze... I znowu wychodzi na to, że kto jest z Bogiem nie musi się lękać o życie, bo z groszy starczyło jeszcze na poranną kawę z przyjaciółką. I nawet Sam dostał Mikołajowy upominek, i znów mogłam zobaczyć jak Bóg działa w moim życiu i w życiu innych ludzi. Że niekoniecznie błogosławieństwo jest proste, bo czasami bycie błogosławionym łączy się z trudnościami,a może nawet cierpieniem. Nie jest łatwo iść Bożą ścieżką, wszakże jest wąska, ale kroczenie nią niesie za sobą ogromną satysfakcję. 
    Ostatnie dwa dni otwieram się na ludzi, staram się widzieć w nich Chrystusa, nawet, gdy rzucają ogromne kłody pod nogi. Jeszcze nie potrafię do końca pojąć tego, że dla pieniędzy i prestiżu można kogoś zniszczyć, zadeptać i zagłodzić. Ale czym więcej wpatruje się w swój własny konsumpcjonizm, tym większe mam obawy, że "w miarę jedzenia", mój apetyt również mógłby kogoś zdeptać. Więc błogosławie swoją biedę, bo mimo tego, że jest mizerna, w gruncie rzeczy przynosi wielkie korzyści. 

Dlatego powiadam wam: Nie troszczcie się zbytnio o swoje życie, o to, co macie jeść i pić, ani o swoje ciało, czym się macie przyodziać. Czyż życie nie znaczy więcej niż pokarm, a ciało więcej niż odzienie?  Przypatrzcie się ptakom w powietrzu: nie sieją ani żną i nie zbierają do spichrzów, a Ojciec wasz niebieski je żywi. Czyż wy nie jesteście ważniejsi niż one?            (Mt 6, 25-26)


Popularne posty