Czy naprawdę żyję? - Blogmas cz.II

      Druga część blogmas-u miała być pełna Ducha, inspirująca, budząca do działania. Ah, piękna. Wszakże na ten właśnie weekend mieliśmy zaplanowany wyjazd na rekolekcje, do sióstr, nad jeziorem. Modlitwa, czas z braćmi, konferencje. Nic, tylko się tym dzielić!

     Niestety, mój organizm, po dłużej rozmowie z Bogiem stwierdził, że tym razem nawracać się będę na miejscu, a wolny dzień męża spożytkowany zostanie na bycie razem.
I tak miną grudzień: dzień czwarty i trzeci.

 



    Niestety prócz pięknego czasu spędzonego z mężem, widzę, że daje się wciągnąć. Zamiast wyciszenia nakręcam się bombkami, prezentami, promocjami, wszystko to nie daje mi spokojnie odpocząć. Wielką łaską jest dla mnie mój adwentowy kalendarz. Zaczynam coraz lepiej widzieć, że to Bóg sam mi go ułożył, aby faktycznie zauważyć to, jakim jestem człowiekiem i na co pożytkuje (tracę) swój czas..


   Jest niedziela. Wszystkie diety zaczynają się od poniedziałku, a więc dzisiaj jest dobry dzień na wprowadzanie do swojego życia diametralnych zmian.
   Czeka mnie tydzień pełen zajęć, nie ma mowy o odpoczynku. Jednak czuję, że potrzebuje odpoczynku duchowego, ciszy, modlitwy, rozmowy z bliskimi. Wszystkiego tego, co jest naturalne, a w dzisiejszym świecie spychane na boczny plan.
   A więc mój plan: wykorzystać czas maksymalnie dla Boga i innych, pomijając materializm, który na dłuższą metę nie przynosi zadowolenia, pomijając samospełnienie, sferę beauty. By nie budzić się z pytaniem ,,Czy naprawdę żyję?", ale ŻYĆ. 




 

Popularne posty