Dobry jak chleb- w praktyce



        W ostatnim (poniedziałkowym) Blogmas-ie pojawił się temat pomocy, pomocy tym najmniejszym.

        W tym roku trudno jest mi zmobilizować się z pomocą innym.
Pomoc finansowa- widzę, że ja jej potrzebuję
Pomoc fizyczna- z 9-miesięcznym balonem przed sobą jest trudna
Ale to nie jest artykuł o szukaniu wykrętów- wręcz przeciwnie!

   Mieliśmy z mężem od długiego czasu ciche marzenie by móc podzielić się radością z kimś w te święta. Nasza sytuacja nie pozwoliła zrealizować nam tego planu w stu procentach, jednak: Dla chcącego nic trudnego!
Z Bożą pomocą znaleźliśmy łatwy sposób na poprawienie przedświątecznego humoru pewnej rodzinie.
Dodaję ten artykuł nie po to, by szczycić się jaka jestem dobra- bo nie jestem. Ale dlatego żeby część z was, czytając mogła się zainspirować do zrobienia czegoś pięknego. 

A więc.
Ponieważ ani mi, ani mojemu mężowi cukier nie służy, postanowiliśmy przez czas adwentu, owszem, kupować słodycze tak jak zwykle, ale odkładać je do wielkiej paczki.
Jeden batonik, drugi..
Czekoladka, groszki, draże i tym sposobem uzbieraliśmy już niezłą kupeczkę łakoci, przy czym nasz portfel zniósł to ze spokojem, wszakże on doskonale znał wagę moich słodkich wydatków.

Pomysł jest prosty,
jeśli się pospieszysz i spróbujesz nadrobić zaległości również możesz stworzyć taką słodką paczkę i podrzucić ją komuś pod drzwi. Może sąsiadom, którym widzisz, że się nie układa? Może jakiejś rodzinie, która ma trudności? A może komuś, kto po prostu się ucieszy?
Do wigilii zostało 10dni- może to być 10 czekolad na osłodzenie czyiś świąt!

Popularne posty