Małżeństwo, a patologia.

Małżeństwo jest trudne.

   Małżeństwo to najcięższy zakon. Zupełnie się z tym zgadzam. Wysiłek i trud możemy zauważyć codziennie, w zwykłej prozie życia. Spotykają nas setki sytuacji w których jest trudno. Po trzech latach, mogłabym spokojnie spisać całą książkę pt. Szkoła przetrwania, ale postanowiłam oprzeć się na jednym aspekcie, który pewnie zostanie pominięty przez innych twórców, a który warto poruszyć.

Patologia.
     Patologia w rodzinie. Wstyd, że katoliczka  piszę o patologii, przecież większość katolickich rodzin to porządni ludzie. Chciałabym w to wierzyć.
     Jestem zbyt wielką realistka, często to, co z zewnątrz wydaje się ideałem ma więcej dziur, niż szwajcarski ser. Mało kto, chwali się dysfunkcjami, jakie panują w jego rodzinie. Większość z nas maskuje to skrzętnie i chowa, jak najdroższy skarb. Niestety, prędzej, czy później prawda wychodzi na jaw. I jak wtedy budować szczęśliwe małżeństwo, pomimo niedoskonałości?
 
   Nie ukrywajmy, rodzina z jakiej pochodzimy odciska na naszym życiu pewne piętno. Wartości, jakie są nam przekazywane, i te dobre, i te złe, ucieleśniają się w naszym życiu. Pomimo ogromu modlitwy i pracy nad sobą, wnosimy ten cały bagaż doświadczeń do małżeństwa, i co wtedy, Jak żyć? Panie prezydencie, jak żyć? 

Przede wszystkim: ciężka praca. Wizja zakochanych kobiet to zazwyczaj dom, pies, dziecko i ukochany u boku. A wyprostowanie skrzywionych ścieżek to częściej pot, łzy i nieprzespane noce. Jest wiele terenów, które trzeba wyprowadzić z dysfunkcji, u każdego mogą to być inne, poranione sfery, które budzą wiele niezrozumienia. Ja w tym artykule wyznaczę trzy, które najbardziej wypiętrzają się w naszym związku.

Język.
    Na ogół porozumiewamy się poprawną polszczyzną. Urozmaiconą, o takie lub inne czułości. Każde z nas się stara, jak umie, wykrzesywać z sobie miłość. Jednak są sytuacje graniczne. Sytuacje, gdzie system myślowy wraca do schematów pierwotnych. Polszczyzna zmienia się w słowa, które płyną, jak rynsztok. Niejeden gorliwy, by zszedł po minucie.
     Potok bywa, tak ciężki, że trudno utrzymać się na nogach. Może to przestroga, może za trzydzieści lat będzie inaczej. Póki co, ciężkim bojem stają się nasze 'salony'. Mnóstwo łez, mnóstwo trudu.
   Kiedyś, powiedziałabym po prostu, aby się starać, aby się modlić i więcej kochać. Dziś, wiem, że w emocjach wszystko może zawieść. Może u Ciebie też mowa sięga szeolu, na szczęście nasz Bóg jest miłością i jeśli widzi Twój trud nawrócenia, to wybacza Ci również upadki.

Święta.
     "Prawdziwe" święta poznałam już przed ślubem. Wiedziałam z czym to się je. Ciemna noc, woń alkoholu. Widzę, jak każde wspomnienie wywołuje dreszcz. Słowa kolędy potrafią parzyć. Nie ważne, że nasze małżeńskie święta wyglądają inaczej. Kiedy święta kojarzą Ci się tylko z bólem, nie potrafisz być, jak inni. Dziś to rozumiem, ale każdy element tej układanki, trzeba było znaleźć.                 Każdy rok przynosi zmianę, ale są to milimetry. Nie każdy biegał z rodzicami na roraty, nie każdy nosił ciepłe skarpety i pił kakao. Nie każdy opowiada o sobie z dumą.

Poczucie własnej wartości.
     Budowanie poczucia własnej wartości to najcięższe zadanie. Alkohol i przemoc, odziera człowieka ze wszystkiego. Dwa dni temu mówiłam, że małżeństwo jest ważne. Wiem, o czym mówię. Brak rodziny opartej na Bogu, daje zniszczenie, jakie trudno sobie wyobrazić.
   Podczas rekolekcji przedmałżeńskich, kapłan powiedział mi, osiemnastoletniej dziewczynie, abym porządnie się zastanowiła, bo praca nad dysfunkcją jest najcięższą pracą w życiu. Myślałam wtedy: ,,Co on mówi, wystarczy wierzyć i ufać Bogu". Dziś wiem, że Bóg swoją Łaską uzdrawia, ale potrzeba do tego obopólnego wysiłku. Może z zewnątrz wygląda to, jak czarny scenariusz. Ale dla każdego, kto naprawdę kocha swojego małżonka to wielka nadzieja. Wasza małżeńska praca może nieść wielkie uzdrowienie. Wasza wzajemna miłość, połączona z Bożą Łaską, może przynieść owoce uzdrowienia, nie tylko dla was, ale również dla waszych rodzin.
   Patologia i dysfunkcja, to nie choroby zakaźne, to nie sfery, których mamy się brzydzić i wystrzegać. To sfery, gdzie jako chrześcijanie jesteśmy wezwani do pomocy.

Popularne posty